Antropologia

Ludzie (tzn. Japończycy) pochodzić mają od bogów Nieba i Ziemi. Stanowią oni rasę wybraną, bliską bogom. Człowiek jest z natury dobry i piękny, podobnie jak świat, bo jest to świat kami. Zło nie może więc powstawać ani w człowieku, ani w świecie. Przychodzi ono z zewnątrz, z Yomino-kuni (Kraina Ciemności). Dusza jest zatem dobra, lecz ciało łatwo ulega pokusom. Człowiek jest pomocnikiem bogów w dziele tworzenia i przekształcania świata. Dlatego – na wzór licznych pokoleń boskich, porządkujących i udoskonalających świat materialny – Japończycy wielką uwagę przywiązują do zdyscyplinowania i pracowitości. Celem życia człowieka jest spełnienie nadziei i ideałów przodków. Dyscyplina i przekonanie, że każda jednostka jest jakimś elementem w łańcuchu powszechnego dążenia do doskonałości świata, stanowią podstawę trwałego i konsekwentnego wysiłku zmierzającego do budowania swego środowiska
W shintō nie widać zainteresowania problemem „czasów ostatecznych” lub „życia przyszłego”. Nie ma tu też myśli o śmierci czy o końcu świata. Wątki eschatologiczne są więc nieobecne. Jednostka nie ma żadnego znaczenia. Jej wartość ujawnia się dopiero wówczas, gdy staje się ona elementem większego mechanizmu funkcjonującego w społeczeństwie. Jako jeden z bytów ma wypełnić w przyrodzie zadanie wyznaczone jej w hierarchicznym podziale pracy – i na tym koniec. Śmierć jednostki nie likwiduje tak rozumianego układu. Przychodzą bowiem inni ludzie i nowe pokolenia, i one z kolei wypełniają swoje zadania.
Początkowo zmarłego kładziono zazwyczaj na „spoczynek” w pieczarze. Pieczary takie traktowano jako podziemną krain ę umarłych, a z ich nazwy (Obszar Gdzie Się Uzdrawia, Oczyszcza i Ocala) wynika, że było to coś w rodzaju czyśćca. Zmarły poddawany był tam zabiegom prowadzącym do usunięcia z jego powłoki wszystkiego, czym się zbrukał w ciągu życia. Nie ma tu podziału na dobrych i złych, nie ma też wizji piekła i nieba, lecz wszyscy będą „ocaleni”. Z przekazów ludowych wynika, że owe „ocalone” dusze zmarłych przedostają się następnie na szczyty gór, skąd mają możliwość uczestniczenia w zarządzaniu światem. Nie ma tu więc mowy o jakimś „zbawieniu” w rozumieniu zachodnim (chrześcijańskim). Jedyny wyjątek stanowią członkowie rodu cesarskiego, którzy idą wprost do nieba.
Ziemska doczesność jest więc dla sintoisty jedynym i ostatecznym celem bytowania. Jest to najwyższe dobro, jakie osiągnąć może człowiek. Nie szuka się tu zbawienia w jakimś innym świecie, ponieważ kami przebywają w tym samym, ludzkim świecie. Zbawienie zdobywa się przez życie w duchowej jedności z bóstwem (obojętnie którym) oraz przez harmonijny rozwój naszego świata. Natomiast śmierć stanowi obszar tabu i w razie zetknięcia się ze zmarłym lub pogrzebem należy poddać się praktykom oczyszczającym. Śmierć to całkowita utrata mocy ożywiającej ciało. Moc ta może być odebrana, przekazana komuś, może się zmniejszyć lub wyczerpać.
Ideał indywidualnego życia w shintō polega na tym, aby tak funkcjonować w zbiorowości, żeby przyczyniać się do dalszego jej rozwoju. Istotne są tylko konsekwencje czyny, a nie intencje. Jeśli konsekwencje są pozytywne, oznacza to, że czyn harmonizował z aktualnym stanem działalności zbiorowej. Był więc dobry. Natomiast jeśli konsekwencje są negatywne, oznacza to, że wykonawca naraził się jakimś mocom. Dlatego n niepowodzenia bywają interpretowane jako swego rodzaju ostrzeżenie zesłane przez któreś bóstwo, nawołujące w ten sposób człowieka do poprawy.

Brak komentarzy: